Niewykorzystana szansa

Niewykorzystana szansa

Jak przegrać wygrane spotkanie??? Odpowiedź na to pytanie dali kibicom dziś nasi piłkarze...

Faworytem spotkania byli piłkarze przyjezdni. Wszakże zawodnicy Przełomu Kaniów wygodnie rozsiadli się w fotelu lidera a miejscowy Beskid zamykał tabele Bielskiej Kl A. Tym czasem już w 4 minucie to miejscowi wyszli na prowadzenie a piłkę do siatki skierował Gluza. Minęło kilka minut a golkiper gości musiał wyciągać piłkę z bramki po raz drugi. Strzelcem gola Przemek Kopaczka. Goście rzucili się do ataku i już po chwili mógł paść gol dla Przełomu lecz świetnie na linii zachował się Rozmus broniąc strzał głową z bliskiej odległości. W 20 min zwykle nie mylący się Rozmus zaliczył tzw PUSTY PRZELOT a piłka wpadła do pustej bramki. Siedem minut później kolejna akcja lewą stroną przeprowadza Kopaczka z Gluzą i przy próbie dośrodkowania defensor Kaniowa dotyka piłki ręką a sędzia bez chwili zastanowienia wskazuje na wapno. Do piłki podszedł Kopaczka i pewnym strzałem z 11 metrów pokonał bramkarza. Goście znów groźniej zaatakowali i po serii przypadkowych i bardzo szczęśliwych zagrań oddali strzał z ok 16 metrów przy którym golkiper biało niebieskich był bez szans. Do przerwy wynik nie uległ zmianie mimo że obie strony miały swoje okazje. Po zmianie stron Beskid się cofnął i starał się groźnie kontrować i już w 50 min kolejna kontra w wykonaniu Kopaczki kończy się zdobytą bramką. Wydawało się że miejscowi spokojnie będą kontrolować lecz trzy minuty później w polu karnym napastnika Przełomu fauluje Kochanik a z 11 metrów nie pomylił się gracz przyjezdnych. Minęły kolejne dwie minuty a w drużynie gości pojawiły się znów kłopoty, gdy to sędzia wyciągnął drugą żółtą kartkę dla jednego z zawodników Przełomu. Ta sytuacja zmieniła podejście do gry obu ekip. Beskid jakby pewny że już nic złego nie może się wydarzyć przestał grać to co do tej pory funkcjonowało znakomicie a utrata zawodnika podziałała jeszcze bardziej mobilizująco na zawodników przyjezdnych. Przełom mimo gry w osłabieniu napierał bardzo mocno na graczy Godziszki. Ci z kolei próbowali kontr. I gdyby kontry które były zostały by wykorzystane Kaniów już by się nie podniósł. Niestety ani Gębala, ani Kopaczka ani nawet Gluza i Barut nie zdołali pokonać bramkarza gości a okazje mieli do tego wspaniałe. TE SYTUACJE MUSIAŁY SIĘ ZEMŚCIĆ. Najpierw w 77 minucie zbyt pasywnie zagrali wszyscy defensywni gracze Beskidu. Co zakończyło się golem wyrównującym. A pięć minut później dali się zaskoczyć i po ciekawej kontrze Przełom wyszedł na prowadzenie. Godziszczanie przeżyli podróż z nieba do piekła i ostatecznie przegrali z faworytami spotkania 4-5. Zapewne jeszcze długo będziemy dyskutować jak można było wypuścić z rąk okazje do sprawienia nie małej niespodzianki. Teraz przed trenerem ciężkie zadanie pozbierać do kupy zawodników bo już za tydzień kolejny ciężki mecz. Tym razem zagramy na wyjeździe z Pionierem Pisarzowice.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości