Blamaż w Wapienicy
Trzecia przegrana z rzędu biało-niebieskich. Tym razem górą była wapienicka Zapora. Gospodarze zwyciężyli...aż 6:1.
Po porażkach z Pisarzowicami (2:0) oraz Wilkowicami (0:4) piłkarze Beskidu musieli jak najszybciej zapomnieć. Miał im w tym pomóc mecz w Wapienicy, który biało-niebiescy zaczęli naprawdę nieźle. W 13 minucie meczu Przemek Kopaczka, pokonał głową bramkarza gospodarzy. Minęło kilka minut i ten sam zawodnik wpadł w pole karne, stając "oko w oko' z Kierlinem, ale wyniku nie zmienił. Po 20 minutach do głosu doszła Zapora. W odstępie 5 minut Mateusz Słowik wyprowadził Wapieniczan na prowadzenie. Najpierw w 22 minucie wykończył składny kontratak swojej drużyny, a w 27 minucie skorzystał z prezentu, który sprawiła mu defensywa Godziszczan. Do końca pierwszej odsłony wynik nie uległ zmianie.
To co stało się po przerwie było przykre. Naprawdę przykre. Piłkarze Zapory jeszcze czterokrotnie umieścili futblówkę w bramce Beskidu. Z tych czterech trafień, aż trzy padły między 86 a 90 minutą. Bolesna, najwyższa porażka w obecnym sezonie stała się faktem.
Za tydzień kolejne trudne zadanie. Na boisko do Godziszki zawita bowiem MRKS II Czechowice-Dziedzicie. Zespół, który w tej edycji radzi sobie naprawdę przyzwoicie.
Komentarze